![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
ADRIAN PANEK: Człowiek z pasją (i kamerą)
![]() Rozsądni przyjaciele pukali się w czoło. Debiutować filmem kostiumowym? To nie może się udać. W szkole filmowej mówili, że może jednak na początek łatwiej będzie znaleźć środki na kameralną, niewielką, obyczajową produkcję, z jednym, może dwoma wielkimi aktorami. Że jeśli debiut, to raczej skromny dramat rodzinny, a potem, kiedy już się ma nazwisko, można brać się za realizację marzeń. Ale reżyser Adrian Panek (rocznik 1975) od lat miał w głowie pomysł na film. A właściwie – na bohatera. Intrygujący, ciekawy bohater to podstawa filmu. Można mieć świetną historię, ale bez protagonisty, który wciągnie widza w intrygę, filmu nie ma. Adrian Panek znalazł Jakuba Franka w książkach. U Miłosza, u piszących o polskim mistycyzmie historyków, w opisach zawieruchy religijnej XVIII wieku, kiedy to co rusz powstawała kolejna sekta, pojawiali się fałszywi prorocy, w większości zresztą nie prowadzący grzecznego i uporządkowanego życia. Były orgie, łamanie tabu, szaleństwo, o jakim współczesnym nawet się nie śni. Jakub Frank nie był bohaterem z papieru. Szarpany namiętnościami, „samozwańczy Mesjasz” odrzucający Talmud i tradycję żydowską, przez jednych uważany za Turka, przez innych uznany za wyznawcę sabatarianizmu – barwna, kolorowa postać. O kimś takim Adrian Panek chciał opowiedzieć w swoim filmie. Drobiazgowa dokumentacja, lata zbierania materiału i w końcu scenariusz przyszłego „Daas”, który miał być tylko pracą magisterską z reżyserii na katowickim WRiTV. Ot, scenariusz filmu idealnego. „Fascynowało mnie wielu reżyserów – Herzog, Has, Bajon. Szczególnie podobało mi się, kiedy pod pretekstem filmów historycznych opowiadali o ludziach, o mechanizmach, a nie o kostiumach i dekoracjach. Jak w ‘Zagadce Caspara Hausera’” – mówi Panek. Rozmowa z nim jest przyjemnością. Inteligentny i błyskotliwy, nie przytłacza nadętą erudycją, ale opowiada z pasją, której niejeden reżyser mógłby mu pozazdrościć. Można łatwo zrozumieć, dlaczego w projekt kolejno wierzyli coraz bardziej zajęci ludzie. A ich liczba jest imponująca. Przede wszystkim Filip Bajon (Adrian nazywa go „dobrym duchem” przedsięwzięcia). Dzięki niemu młody reżyser nie wpadł w „poszkolną” czarną dziurę i pracował przy rozmaitych projektach, cierpliwie czekając na swoją szansę. No i to właśnie Bajon poznał go z przyszłym producentem Lambrosem Ziotasem, Grekiem z Salonik, który w projekt uwierzył i wytrwale szukał na niego pieniędzy. Co ciekawe na planie zadziwiał swoją znajomością greckich historycznych realiów (przypomnijmy, film dzieje się w XVIII wieku!). Zresztą – Adrian Panek powtarza to kilkakrotnie – nie byłoby tego filmu bez konsultantów i historyków Jana Doktóra i Piotra Galika. Za pasją Panka podążyła też cała plejada aktorów: Andrzej Chyra, Mariusz Bonaszewski, Olgierd Łukaszewicz, Danuta Stenka. Nie ma konferencji prasowej, na której nie pytano by, jak udało się zgromadzić tyle gwiazd w debiutanckim filmie, a Adrian Panek nie udzielałby prostej odpowiedzi: oni byli głodni produkcji historycznej, która nie byłaby kolejną ekranizacją lektury. „Film realizowaliśmy na Dolnym Śląsku – opowiada Panek – jeździliśmy po starych, opuszczonych i odnowionych pałacach, widzieliśmy setki budynków, wybieraliśmy miejsca. Drobiazgowo pracowaliśmy nad kostiumami, w których nie ma przypadkowych elementów. Wszystko jest sprawdzone, udokumentowane”. Ale przecież mieliście maleńki budżet! – pytam – Co by się działo, gdybyście mieli większe pieniądze? „Nic – odpowiada z uśmiechem – ten film byłby taki sam. Może kręcilibyśmy na taśmie i mieli szersze kadry, ale film byłby taki sam. Ja go miałem w głowie od lat”. Po co w takim razie była szkoła filmowa? „Szkoła dała mi śmiałość i pewność, że mogę ten film zrobić”. tekst: Joanna Malicka | zdjęcie: arch. A. Panka ultramaryna, listopad 2011 KOMENTARZE: 2016-06-12 19:02 Doskonały, właściwie genialny film. Gdyby Hollywood było nieco mądrzejsze to już byłby tamtejszy remake SKOMENTUJ: |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |