![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
WOJT3K KUCHARCZYK: tu*mik.energia.!.
Wojt3k Kucharczyk, multimedialny artysta i założyciel jednej z najbardziej charakterystycznych polskich niezależnych wytwórni płytowych mik.musik.!. od lat z rzadko spotykaną konsekwencją pracuje na miano najaktywniejszej postaci śląskiego undergroundu. Jako muzyk działa w zespole Mołr Drammaz oraz solo jako *retro*sex*galaxy*, a ostatnio The Complainer. Mik.musik.!. pod jego przewodnictwem z pionierskiej, domowej inicjatywy propagującej niezwykłe dźwięki, przekształciło się w rozpoznawalną globalnie markę. Wojt3k buduje wizerunek wytwórni, wydając nowatorską, oryginalną muzykę artystów z Polski i ze świata oraz dbając o wysmakowaną, nietuzinkową oprawę graficzną wydawnictw. Udało mu się zebrać wokół siebie grupę podobnie myślących przyjaciół, z którymi coraz wyraźniej wykracza poza formułę wydawnictwa, dążąc w kierunku zbudowania artystycznego kolektywu skupionego wokół wspólnych estetycznych zainteresowań. Praca Wojtka przynosi owoce w postaci stale rosnącego zainteresowania jego działalnością, głównie na świecie, ale wreszcie również i na własnym podwórku. W 1000 egzemplarzy listopadowej Ultramaryny można było znaleźć CD z wznowioną po latach niezwykłą płytą „Tu!” jego grupy Mołr Drammaz. Teraz przedstawiamy zapis rozmowy z Wojtkiem, którego zapytaliśmy o kilka aspektów jego bogatej działalności. Zapraszamy do lektury, a następnie odsyłamy na www.mikmusik.org, oficjalną stronę mik.musik.!., która stanowi wrota do wykreowanego przez Wojtka i przyjaciół mik-świata. Zapraszamy też do udziału w naszym mik.konkursie, w którym do wygrania jest imponująca kolekcja mikowych płyt. ![]() ![]() Ultramaryna: Z wykształcenia jesteś grafikiem, zająłeś się jednak muzyką. Czy praca z dźwiękiem daje ci możliwości, których nie odnalazłeś w pracy z obrazem? Wojt3k: Staram się nie dzielić sztuki na fragmenty. Energia powinna być jedna, i właśnie takim energetycznym wątkiem się kieruję. Od dziecka interesowała mnie muzyka i plastyka, dźwięk i wizja, nie bałem się sceny, teatru, ruchu. Działo się to zupełnie naturalnie, nie zastanawiałem się, tylko dawałem się ponieść. Oczywiście teraz mam kompletnie inną świadomość, wiem co, z czym i jak efektywnie łączyć. Uważam się w tym względzie za szczęściarza, bo chyba niewielu jest designerów potrafiących śpiewać, niewielu perkusistów potrafiących narysować naturalistyczny portret lub poetów potrafiących swoje teksty opatrzyć sensowną typografią. Każda dziedzina sztuki może być samowystarczalna, jako taka ma w sobie wystarczająco dużo energii, ale ja stawiam na synkretyzm. Jest on także bardziej adekwatny do potrzeb naszych czasów, nieco łatwiej można chaos ogarnąć albo może więcej z niego wyczytać, „wyporządkować”. Twoja wytwórnia płytowa mik.musik.!. kojarzy się z pewną specyficzną estetyką. Jakbyś ją opisał? Jakie są najważniejsze cechy mik-stylu? Znowu pierwsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy, to energia. Muzycznie musi to być coś bardzo gęstego i bardzo indywidualnego, niepowtarzalnego, nie może być tu epigonizmu i kopiowania. Ale może być cytowanie i quotadelia. Chcę w miku muzyki różnorodnej, zawadiackiej, niesfornej, jeśli się da, to zbuntowanej też. Bunt przeciw miałkości i bylejakości. Design, czyli po mikowemu „thesign” jest analogiczny do muzyki – ma się skrzyć, ma zawierać wiele kodów i odniesień. Lubię określenie „encyklopedyzm erudycyjny”. Chcę, żeby nasze płyty były coraz bardziej skomplikowane i precyzyjne, ale zarazem coraz bardziej rozrywkowe i przystępne. Żeby była maksymalna wielowarstwowość. Siedziba mik.musik.!. znajduje się w niewielkim Skoczowie, tymczasem wasza muzyka jest rozpoznawana niemal na całym świecie. Na waszej stronie internetowej piszesz o działaniu jednocześnie lokalnym i globalnym, co to oznacza w praktyce? Robię swoje tam, gdzie ktoś tego chce i wszędzie mogę się dobrze czuć. Jeśli nie wiesz, co zrobić z energią, to jedno pole nie wystarcza, chcesz posiać także na innych. Oczywiście podróżowanie samo w sobie jest o wiele bardziej ekscytujące niż siedzenie w domu, ale to właśnie w domu te wszystkie płyty powstają, a na zewnątrz są prezentowane. Dla mnie stało się koniecznością i przyzwyczajeniem, żeby być ciągle w drodze i ciągle wracać. Sam się określam jako podróżnika domatora. Nie ma też co kryć, że bez koncertów za granicą nie mógłbym wydawać płyt w Polsce, normalnie działać. Od zawsze staramy się muzykę produkować tak, żeby była przyjęta i tutaj, i tam, ale też nigdy nie zapominamy, skąd jesteśmy. Wraz z poprzednim numerem Ultramaryny rozdawaliśmy „śląską” płytę „Tu!” twojej grupy Mołr Drammaz. W komentarzu do tej płyty czytamy, że jest to „analiza bycia stąd, życia tu i różnych tego konsekwencji”. Czy bycie stąd, ze Śląska, ukształtowało cię jako artystę i człowieka? Przez długi czas raczej dążyłem w nieznane światy, chciałem być gdzieś indziej, uciec. Wciąż się tego do końca nie wyzbyłem. Ale właśnie praca nad albumem „Tu!” spowodowała, że zastanowiłem się nad swoimi własnymi korzeniami i tożsamością. Jestem z mocno śląskiej rodziny, całe moje dzieciństwo się tutaj toczyło, byłem świadkiem wielu zmian. Już nie ma tych zapachów i atmosfer. Wyrastałem na Tysiącleciu w Katowicach, z widokiem na nieskończenie wielki park i na całą panoramę od Chorzowa po centrum Katowic, a wtedy drzewa w parku nie były takie wysokie jak teraz, widać było więcej. Dookoła były różne wulkany ziejące ogniem, zorze wcale nie polarne, różne błyski i erupcje, masa kolorów, dźwięków, a pośrodku gęsta puszcza z oazami w postaci modernistycznej, frikowej architektury. Największą abstrakcją był czarny śnieg. No i jak w takim otoczeniu nie nabrać szczególnej wizji świata? Jednak w imię mojej dalszej eksploracji podjąłem decyzję, że muszę stąd wyjechać na nieco dłużej. Muszę w końcu zrealizować pewne marzenia. Już doskonale wiem, skąd jestem, więc jestem bezpieczny. Czy po latach konsekwentnej działalności artystycznej i wydawniczej czujesz, że osiągnąłeś jakiś rodzaj sukcesu, czy czujesz się spełniony? A może przeciwnie, rozczarowany, niedoceniony? Wiesz, ten wywiad to już trzeci w ciągu kilku ostatnich dni, więc nie mogę powiedzieć, że czuję się niedoceniony. Oczywiście chciałoby się więcej, to normalne, bo uważam, że sam i z całym mikiem mamy wiele do zaproponowania, a ciągle nie jest to wystarczająco zauważane, szanowane, wykorzystane. Tak, jakiś rodzaj sukcesu odniosłem, żyję z całej tej dziwnej działalności, choć czasem skromnie. Żałuję tylko, że w naszym kraju jest coraz mniej miejsca dla sztuki w powszechnej świadomości. Konkurencja dla niematerialności sztuki jest tak ostra i agresywna, że można postrzegać jej sytuację w kategoriach kryzysu. Sprzedaż płyt spada na łeb na szyję, a nie rośnie znacznie sprzedaż mp3. Może jest zauważalny od czasu do czasu w niektórych miastach jakiś ciąg w stronę działań koncertowych, i ludzie nawet przychodzą, ale w tym względzie ja jestem nienasycony, bo koncerty to prawdziwa energia! Ale nie chcę tutaj narzekać, lepsza od użalania się jest kreatywność. Pomysłów mi nie brakuje, może czasem sił, ale nieustannie, choć w średnio szybkim tempie mik.musik.!., a ja z nim, idziemy do przodu i w górę. I nie wydaje się, żeby łatwo dało się to zatrzymać. No i lepiej jest iść powoli i rozważnie, bo raczej się nie spadnie, nawet jeśli mglisty szczyt tylko majaczy gdzieś w chmurach. tekst: Wojtek Mszyca Jr zdjęcia: archiwum Wojtka Kucharczyka ultramaryna grudzień 2006 POOGLĄDAJ Bolly&Netto feat. retro*sex*galaxy "Wienerschnitzel in New Delhi", autorzy: Wojt3k Kucharczyk & Ksawery Kaliski, mik.musik.!. 2003 Mołr Drammaz "The Magenta Champagne", autorzy: Wojt3k Kucharczyk & Ksawery Kaliski, inati/mik.musik.!. 2003 The Complainer "Photonew" (this-is-not-a-cover), autorzy: Wojt3k i Kornel, mik.musik.!. 2005 8rolek "tustemp", autor: Wojt3k Kucharczyk, mik.musik.!. 2005 Go Underground To See More Animals "Jajecznica", autor: Randall Beaver, 1999 POSŁUCHAJ Complainer "Be My Boney M Of Love" album version (z płyty "sponsored by *retro*sex*galaxy*") 8rolek "Untitled 3" Mołr Drammaz "The Magenta Champagne (everydayayayay) v 2.0" a stąd można sobie ściągnąć mikowy dzwonek na telefon KOMENTARZE: 2007-08-10 17:34 a nowa płyta complejnera - cud, miód i ultramaryna! the 2006-12-08 02:27 po tym co tu widzę to prawie wymiata żbik zbig 2006-12-07 13:30 haha :) ekscentryczna zuzia ma racje!!!:P 2006-12-06 18:22 Mik musik wymiata!!! wiem bo sama do niego należe.żądzimy ! [ekscentryczna]Zuzia SKOMENTUJ: |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |