|
|
zgłoś imprezę |
SMS FM: Bartosz Żurawiecki
Bartosz Żurawiecki to dociekliwy, wnikliwy i uszczypliwy krytyk filmowy (piszący m.in. na łamach „Przekroju” i „Filmu”), który w 2005 zadebiutował powieścią „Trzech panów w łóżku, nie licząc kota. Romans pasywny”. Książka ta odkrywa przed czytelnikiem rejony wyemancypowanych homoseksualistów. Przez to można ją nazwać „anty-Lubiewem”. Żurawiecki w jednym z wywiadów opowiada: „Próbuję w tej książce uporać się z całym bagażem naznaczeń, stereotypów kulturowych, które dotyczą gejów i lesbijek we współczesnej Polsce. Roszczeń, które kultura wysuwa: żeby się ujawnić albo żeby właśnie się nie ujawniać, tylko siedzieć cicho. Homoseksualista w Polsce nie jest przezroczysty, neutralny. Znalazł się w sieci rozmaitych, często wykluczających się dyskursów: emancypacyjnego, homofobicznego, subkulturowego, politycznego, medialnego... Chyba nie ma homoseksualisty w Polsce, który by od tego uciekł, który by mógł powiedzieć, że jego to nie dotyka. Można być przeciwko temu wszystkiemu, ale nie można się tego wyprzeć, bo homoseksualizm wszedł w obieg publiczny i budzi skrajne emocje. Nie ma rady, trzeba przez ten etap przejść. Zależało mi na tym, żeby subkultura gejowska zyskała materialny wymiar w postaci książki, języka, własnych narracji.” Nie da się jednak ukryć, że gdyby z książki wyrzucić otoczkę homoseksualną, ostałby się poczciwy romans mieszczański. Główny bohater, trzydziestoletni Adam, swoją biernością życiową doskonale wpisuje się w schemat bycia kurą domową. Druga książka Żurawieckiego „Erotica alla polacca. Nowe dramatyczne” to zbiór trzech sztuk scenicznych, które również skupiają się na problemach życia gejów. „Najsłabsze ogniwo” opisuje romans między dresiarzem i inteligentem, który w naszym społeczeństwie jest skazany na klęskę. „Sekstet” to historia efeba, który omamia sobą towarzystwo dobrze ustawionych gejów. „Przepołowienie” to próba ucieczki w heteroseksualny związek. Autor używa stereotypów, traktując czasami historię pretekstowo, by pokazać interesujące postacie i problemy. Realistyczny opis broni się dowcipem, chociaż czasami nieco brakuje wyjścia bohaterów spoza schematyczne role. Przed spotkaniem w Salonie Myśli Sfeminizowanej: Feminizujący Mężczyźni zadaliśmy autorowi parę pytań. Ultramaryna: "Trzech panów w łóżku nie licząc kota" jest dosyć późnym debiutem literackim, opowiedz proszę czy fabuła tak długo w tobie dojrzewała, czy jesteś typem pisarza ciągle poprawiającym swoje książki? Bartosz Żurawiecki: Jestem przede wszystkim człowiekiem piszącym. Niemal codziennie recenzje filmowe, felietony, eseje itd. Długo mi to wystarczało i nie myślałem wcale, by powiększyć całkiem spore w Polsce grona prozaików. Bo jak powiedział bodaj Tadeusz Różewicz: "Wszyscy piszą, nikt nie czyta". Ale w końcu odważyłem się spróbować sił w innej kategorii. Pomysł na książkę dojrzewał we mnie parę miesięcy, jak dojrzał, nie pozostawało nic innego jak go urzeczywistnić. W czym pomaga ci pisanie? Po pierwsze, pomaga mi przeżyć. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Piszę dla zarobku. Choć akurat nie literaturę, z literatury ciężko byłoby wyżyć. Po drugie - pozwala zakląć w formę problemy, wątpliwości, traumy, myśli niesforne, złe doświadczenia etc. Zdystansować się od nich, zapanować nad nimi. Pisząc książkę, to ja je kreuję i kształtuję. Czy jako krytykowi łatwo ci znieść krytykę swoich dzieł? Krytykę zawsze trudno znieść. Ale staram się być dzielny. Poza tym, przechodząc na drugą stronę barykady, doskonale wiedziałem, co mnie czeka. Widzę też teraz lepiej, że recenzje nie dzielą się na pozytywne i negatywne, ale na takie, które coś potrafią wnieść do odbioru dzieła, odkryć, wzbogacić je, nawet jeśli są krytyczne i na recenzje kompletnie pozbawione znaczenia. Czy jako osoba publiczna, aktywny dziennikarz, uważasz swój coming out za swego rodzaju misję społeczną, szczególnie w tak dziwnych czasach, w jakich żyjemy w naszym kraju? Nie lubię słowa misja. Kojarzy mi się z nawracaniem, przekonywaniem na siłę do swoich wierzeń czy opinii. Pozostawiam je wszelkiej maści oszołomom i depozytariuszom jedynie słusznej prawdy. Ja po prostu daję świadectwo swojemu doświadczeniu, językowi, światopoglądowi... Staram się być człowiekiem wolnym i uczciwym, przede wszystkim wobec siebie. A że w Polsce "gej" (czy jakikolwiek "inny") jest ciągle wpychany w polityczno-absurdalne konteksty, to już taka specyfika tego dziwnego kraju. Boleję nad tym, ale skoro tak jest, to owszem - uważam, że moja działalność ma także wymiar społeczny, polityczny, a przede wszystkim obywatelski. Nie wypieram się tego. Rozmawiał: Adrian Chorębała [Ultramaryna, czerwiec 2006] |
|
|||||||||||||||||||||||||
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |