![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
Pejotl i czarodzieje, czyli NIEWINNI CZARODZIEJE i TOMASZ STAŃKO grają razem
W czasach, kiedy jazz był dla młodych ludzi tym, czym dla nas jest teraz muzyka klubowa, powstał film, który wówczas – mimo wspaniałej obsady (Łomnicki, Stypułkowska, Cybulski, Polański), scenariusza duetu Skolimowski & Andrzejewski, reżyserii Wajdy oraz muzyki Komedy – przeszedł w zasadzie bez echa. Wtedy jazz był formą młodzieńczego buntu, ucieczki przed niewolniczym systemem, oknem na wolny świat, a także skutecznym sposobem na podrywanie dziewczyn (co skrzętnie wykorzystywał główny bohater tego filmu). Dzisiaj, kiedy nie ma już przed czym uciekać, granice są otwarte, a ludzie wolni, nadal pozostaje w nas pewien niedosyt i tęsknota za klimatem tego okresu, w którym życie nieskażone było prymitywną konsumpcją, a ludzie – wbrew otaczającej ich rzeczywistości – potrafili bezinteresownie kochać. Ponad 30 lat po premierze filmu „Niewinni Czarodzieje” powraca on w sposób wyjątkowy – duet dwóch DJ’ów i producentów, czyli Maceo Wyro i Envee, pożyczają sobie ten tytuł i nazywają się właśnie „Niewinnymi Czarodziejami”. Grają ambitną muzykę taneczną w najlepszych klubach w Polsce. Na swej drodze spotykają Tomasza Stańko, który – co ciekawe – zaczynał grać u boku Komedy, i tak historia zatacza koło... Jazz nie pierwszy już raz flirtuje z elektroniką (podobnym projektem jest Jazz Nojz Breaksystem z Trójmiasta), jednak w tym przypadku mamy do czynienia także ze stykiem dwóch – wydawałoby się całkiem od siebie oddalonych – pokoleń. Czy uda im się odtworzyć klimat lat 60.? Albo lepiej: stworzyć klimat lat 00. Cóż, być może dowiemy się za 30 lat... Ultramaryna: Jak doszło do waszego spotkania z Tomaszem Stańko? Maceo: To było dwa lata temu w łódzkim Forum Fabricum. Pan Tomasz stał na podeście obok dj'ki i grał swoje emocjonalne nuty do beatów z moich płyt. W tym samym czasie kręcono scenę w klubie do filmu „Cisza” Michała Rosy. Wydawało mi się wtedy, że to będzie raczej niepowtarzalna sytuacja. Tymczasem pan Tomasz zgłosił się do mnie niedawno i zaproponował stworzenie klubowego live-actu. Przyznam, że czekałem na to przez ostatnie dwa lata... Czy pamiętacie swój pierwszy kontakt z muzyką Tomasza Stańko? Envee: W sypialni rodziców, na półce leżały same rarytasy dla mola książkowego, który wyrósł jakieś 20 lat później na niedźwiedzia [to pseudonim Envee’go – przyp. red.]. Paradoksalnie, dwie zwróciły jego szczególną uwagę, a były to: „Sztuka kochania” Wisłockiej i „Narkotyki - niemyte dusze” Witkacego. Widocznie już wtedy interesowało go, gdzie leży łechtaczka i co do diabła robią murzynki nad wodą. Nastąpiło szybkie skojarzenie ze zbiorem płyt papy niedźwiedziowego, i miś już gdzieś na początku liceum (tylko po to, żeby zrobić wrażenie na właścicielkach w/w łechtaczek) prezentował na lekcji muzyki Peyotl, jako swoją największą inspirację muzyczną (którą tak naprawdę było The Cure). Jak sądzicie, dlaczego Stańko zdecydował się na taki eksperyment? Maceo: Tomasz Stańko jest człowiekiem niezwykle otwartym na muzykę. I choć wypracował już optymalny styl i brzmienie, ciągle chłonie nowe trendy i potrafi docenić ducha w organicznej elektronice. Dlatego znalazł chwilę czasu w swoim bardzo napiętym, międzynarodowym terminarzu koncertowym i postanowił spróbować czegoś nowego. Na nas spadł zaszczyt przedstawienia mu świata nowych brzmień. Myślę, że jesteśmy na to gotowi. Jak od strony praktycznej wygląda taki koncert? Maceo: Przygotowujemy własne beaty, partie basu i harmonie na klawiszach. Wykorzystamy też pewnie kilka sprawdzonych tricków dynamicznych z naszej kolekcji winylowej. Nasz MC - Sean Palmer, będzie łącznikiem pomiędzy trąbką mistrza, a klubową publicznością. Jeśli do tego dołożymy dużo serca, powinno się powieść. Czy planujecie wspólne nagrania? Envee: Takie nagranie byłoby spełnieniem naszych marzeń. Premiera naszej płyty już 6 czerwca w wytwórni Kayax. Tomasza Stańko na niej nie ma. A może jest, któż to wie? Chyba tylko najbardziej wtajemniczeni... Pamiętacie, jakiej cnoty (jednej z 3) nie znał Bazyli z „waszego" filmu, podczas rozwiązywania krzyżówki? I kto mu o niej powiedział? Czy to swego rodzaju sentyment do jazzu? Envee: Ta cnota być może mogła wypaść z pamięci Bazylemu, ale nam nie - tak jak i Komedzie. Maceo: Sentyment do jazzu? Raczej miłość. Warszawska ekipa sprzed epoki materializmu, obdarzona miłością do jazzu – to już w tej chwili bardziej filmowy ideał. Choć z drugiej strony, czemu ten klimat miałby nie powrócić? Rozmawiał: Kordian Wesołowski [Ultramaryna czerwiec 2003] |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |