![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
KRISTEN: Bez konfekcji
Kristen – jeden z najoryginalniejszych zespołów w Polsce grających alternatywną muzykę gitarową. Zadziwiają konsekwentną drogą w tworzeniu własnej muzyki. Nie zważając na mody nagrywają płyty zawierające dźwięki zbudowane w dużej mierze na plamach dźwięku jak na melodyjności. Ich twórczość oscyluje pomiędzy melancholijno-nastrojowymi pejzażami a improwizacjami z duchem punkowej zadziorności z elementami “piosenkowymi”. Dotychczas wydali dwie płyty “Kristen” (2000), “Stiff upper worlds” (2002). W kwietniu ujrzy światło dzienne ich trzeci album “Please send me a card”. Od drugiego albumu ich płyty produkuje i miksuje Maciej Cieślak, frontman Ścianki, który uważa Kristen za jeden z najciekawszych bendów w Polsce Ultramaryna rozmawia z Michałem Bielą – wokalistą i basistą Kristen. Ultramaryna: Wasza muzyka opiera się na wydawałałoby się trudnych do pogodzenia biegunach melodyjności z zadziornie punkową improwizacją, powiedz jak udało wam się osiągnąć takie specyficzne brzmienie? Michał Biela: Może powiem, jak od zawsze prawie wygląda proces decyzyjny. Idziemy razem na próbę. Każdy przynosi jakieś trzy nuty, w najlepszym przypadku cztery. Oczywiście nie wiemy jakie, bo nie znamy notacji. Gramy razem, czasem coś wychodzi, czasem nie; z reguły nie. Najlepiej jest, gdy nic nikt nikomu nie mówi, i wychodzi zupełnie coś nieoczekiwanego i sami jesteśmy zaskoczeni. Istnieją jakieś tam mniej lub bardziej świadome założenia, ale im ich mniej, tym lepiej. Wasza nowa płyta "Please send me a card" jest znacznie mniej wyciszona od poprzedniej "Stiff upper worlds", czy jest to konsekwencją pewnej obranej drogi muzycznej czy aktualnym stanem ducha? Rok temu do zespołu doszedł Marcin Piekoszewski, który gra na drugiej gitarze i czasem drugiej perkusji, i przez to liczba dźwieków zwiekszyła się przynjamniej o jedną czwartą. W dodatku to świetny gitarzysta, mimo że nawet nie ma własnej gitary (przede wszystkim gra na basie w zespole Plum). A co do wyciszenia, to faktycznie, koledzy się chyba ze mną zgodzą zaocznie, że ostanią rzeczą jaką byśmy chcieli grać to niegroźna konfekcja, żeby można się było opatulić w fotelu i rozmarzyć nad dużym kubkiem herbaty owocowej. Kwestia drażliwa pewnie dla was - co mi osobiście nie przeszkadza - dlaczego śpiewacie po angielsku, spiewanie po polsku otworzyłoby wam drogę do nowych słuchaczy? Wydaje mi się, że włąściwa droga do nowych słuchaczy powinna być kręta, wąska i wyboista. Tak że wiesz. Oprócz tego muszę tu też zdradzić pewien wstydliwy dla mnie epizod. Otóż kiedyś nagrałem piosenkę po polsku, ale nikt nie mógł zrozumieć refrenu. Co więcej, zwrotki chyba też. A w angielskim, jak się nie potrafi wymówić ‘r’ albo się sepleni, to bardzo dobrze. Jest jeszcze jedna rzecz: jak się nie rozumie słów, to wówczas ważne staje się tylko muzyka a nie słowa. Wiem, że nie wszyscy są w stanie to zaakceptować, ale trudno. Ja nie lubię nawet myśleć co ktoś śpiewa, nie jestem przyzwyczajony. A ponieważ śpiewanie scatem wydaje mi się głupie, a język angielski ma piękną melodię i metrum, dlaczego go nie użyć? Pewnie gdyby śpiewać po polsku, to łatwiej byłoby nam, ale nawet mi przez głowę nie przeszło, żeby ‘wyjść do publiczności’. Bjork nie śpiewa po islandzku, Cardigans nie śpiewają po szwedzku, Notwist nie śpiewają po niemiecku, etc. Wasze pierwsze dwie płyty przyjęte zostały entuzjastycznie przez prasę czy świadomośc bycia docenionym wplywa stymulująco na waszą twórczość? Na pewno przyjemnie jest jak dobrze piszą. Ale czasem jak źle napiszą, to też dobrze, tak jak na stronie Trójki. Wyjaśnię to może. Kiedyś nieoceniony Janusz Mucha z Gusstaff Rec. zadzwonił, że puszczą nas w Trójkowym Ekspresie. Ja nigdy właściwie nie słucham radia, nie wiedziałem co to jest, ale jestem próżny i chciałem to usłyszeć na własne uszy. Ale jak tak z ciekawości posłuchałem całej dwugodzinej audycji, to się załamałem i więcej już nie słuchałem nigdy. Nie mam nawet radia w domu. Tak naprawdę podkręca nas muzyka która nam sie podoba, bardziej niż inne rzeczy. Szczególnie koncerty, ostatnio Deerhoof. Polecam: wejdźcie na www.killrockstars.com Sporo koncertujecie i w różnym towarzystwie jak sie wam grało przed Jimi Tenorem? Poczułem wielką ulgę, gdy zobaczyłem, że nie ma krzeseł. Ale za to były kamery z telewizji i światła z Opery Leśnej, i chciało mi się śmiać. Koledzy mówili, że ma koncercie byli słynni aktorzy z seriali telewizjnych. Ja sam widziałem reżysera teatralnego Grzegorza Jarzynę. Ta młoda powieściopisarka, co to tak słynna teraz jest, też tam była. Napiła się i krzyczała do Something Like Elvis w czasie ich koncertu, „Wieś-nia-ki, wieś-nia-ki!”. Co do samego koncertu, to musiało być nieźle, bo na stronie Trójki napisano, że nasza muzyka jest wydumana i ludzie się tylko na nią snobowali, bo nikt nic naprawdę nie rozumiał ;-) Wiem, ze poza Kristen tworzycie także muzykę poza zespołem opowiedzcie o waszych "innych" projektach? [Blimp, plyta z Jackiem Szymkiewiczem z Pogodno] Na razie te rzeczy nie ujrzały światła dziennego i cięzko mi coś więcej na ich temat powiedzieć. Kilka piosenek, które szybko nagrałem z Mateuszem i z Jackiem będą tylko częścią całej płyty, więc nie jest to nawet ‘projekt’. Zmieniliście wydawcę, dlaczego? Ampersand zapewnia lepsze warunki dystrybucji niż Gusstaff, no i podobała im się nasza płyta. Ważne dla nas jest, żeby można było kupić płytę w sklepach. Ludzie na koncertach często mówili nam, że nie można dostać naszej ostatniej płyty, a niestety jeszcze nie wszyscy mają dostęp do internetu. Nie wiedzą, jak prosto się tam kupuje, a ja nie mam siły ich przekonywać. Każdy wie, gdzie jest sklep muzyczny, a nie każdy wie, co to takiego na przykład www.alternatywy.pl albo www.terra.pl Wymieńcie płyty, które sprawiły, ze postanowiliście samodzielnie zająć się tworzeniem muzyki? Jak byłem mały to słuchałem tylko Elvisa Presleya. Potem tylko Beatlesów. Nie pamiętam tych pierwszych płyt. Kupiłem bas, bo lubiłem NoMeansNo. Śpiewam, bo nikt inny nie chciał. Zawsze chciałem grać w zespole, bo myślałem, że będę lepszy i wszyscy będą mnie lubili. Ponadto wstydzę się tańczyć na sali, a na scenie nie. Rozmawiał: Adrian Chorębała [Ultramaryna kwiecień 2003] |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |