![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
MARCIN MASECKI: Sam Pan Bóg się uśmiecha
![]() Ostatnie dwa lata były dla pianisty bardzo intensywne. W 2017 roku została wydana jego autorska płyta „Chopin nokturny” oraz „Noc w wielkim mieście” projektu Jazz Band Młynarski-Masecki. 2018 przyniósł muzykę do serialu „Ślepnąc od świateł” i filmu „Zimna wojna”, kolaborację z Jerzym Rogowiczem „Ragtime” oraz album „Taratil ‘id al-milad” (sześć polskich kolęd w niespotykanych aranżacjach, zaśpiewanych w języku arabskim przez Barbarę Kingę Majewską i zagranych w zmienionej tonacji oraz tempie). To z pewnością nie wszystkie muzyczne wcielenia Maseckiego, gdyż tworzy on rodzinę Lado ABC, czyli kreatywną grupę warszawskich muzyków, którzy współpracują ze sobą w wielu formacjach. Ultramaryna: Podziwiam cię za pracowitość, ale w naszej rozmowie chciałbym się skupić na twoich ostatnich projektach. W 2017 wyszła płyta „Noc w wielkim mieście”, sygnowana przez Jazz Band Młynarski-Masecki. Na ile staraliście się odtworzyć ducha tamtych czasów, a na ile chcieliście naznaczyć te piosenki czymś swoim? Na koncercie podczas TNM 2018 udało się wam kupić młodą publiczność bardzo szybko… Marcin Masecki: Przygotowując się do nagrań, dużo rozmawialiśmy z Janem o tym, co tak naprawdę chcemy zrobić. Doszliśmy do wniosku, że nie chcemy odtwarzać historii. Nie interesuje nas wykonywanie muzyki sprzed 100 lat tak, jak ją wtedy grano, czyli trochę tak, jak się uprawia muzykę klasyczną. Aranżując stare piosenki na nowo, pozwoliłem sobie na dość dużą swobodę artystyczną. Pomiędzy refrenami są więc długie fragmenty instrumentalne, w których można się doszukać wielu różnych stylistyk. Wszystko oczywiście w oparach lat 20. i 30. Ale po naszemu. Jak wyglądała praca nad aranżacją i wykonaniem muzyki do filmu „Zimna wojna”? W końcu jest ona jednym ze znaczących bohaterów tej produkcji… Rola muzyki w tym filmie, jej funkcja i cała jej architektura jest wizją Pawła Pawlikowskiego. Ja byłem w tym przypadku jego narzędziem. Paweł mówił mi, czego potrzebuje, a ja to realizowałem. Tak powstały jazzowe aranże polskich piosenek ludowych, które na ekranie tworzy Wiktor. Przyjemna była też praca przy scenariuszu, jeszcze przed zdjęciami. Na przykład wspólnie stworzyliśmy scenę, w której Wiktor sprawdza wokalnie Joasię, i powoli techniczna rozgrzewka przemienia się w miłosny duet improwizowany. W takich ujęciach muzyka prowadzi historię, na jej kanwie rozgrywa się romans. Oprócz tego użyczyłem rąk do sceny, w której Wiktor gra na fortepianie, uwiarygadniając w ten sposób jego postać. I dużo czasu spędziłem z Tomkiem Kotem, ucząc go, jak porusza się pianista. Zostając przy „Zimnej wojnie” – słyszałem, że początkowo miałeś być odtwórcą głównej roli. Co sprawiło, że tak się jednak nie stało? Odpowiedź należy do reżysera i produkcji. W pierwszej kolejności zwrócono się do mnie z pytaniem, czy byłbym zainteresowany zagraniem głównej roli. To było jeszcze na etapie castingów. Myślałem, że pomylono telefony. Ale oczywiście zainteresowanie wyraziłem. Spotkałem się z Pawłem. Prosił mnie o granie fragmentów piosenek na fortepianie, nagrywał mnie telefonem. Na koniec zapytał o moją relację z Argentyną. Kiedy zacząłem odpowiadać, on wyciągnął po raz kolejny telefon i znów nagrywał. To było moje przesłuchanie, którego chyba nie przeszedłem. Parę dni później zadzwonił producent, czy nie chciałbym jednak zająć się w tym filmie muzyką. Odetchnąłem z ulgą. Jesteś także autorem muzyki do serialu „Ślepnąc od świateł”. Jest to bardzo wyrazisty obraz, który wzbudza albo zachwyt, albo niechęć… Dobrze wspominasz tę współpracę? Jak do niej doszło? Krzysztof Skonieczny, reżyser, miał sen, w którym użył moich utworów do zdjęć. Znamy się jeszcze z czasów legendarnej klubokawiarni Chłodna 25. Zadzwonił do mnie. Po kilku rozmowach uzgodniliśmy, że nagram mu płytę, z której będzie czerpał i podkładał pod te sceny wedle swojego uznania. Natomiast chcę podkreślić, że w tym serialu jest bardzo dużo muzyki nie mojego autorstwa. Krzyś dobrał mnóstwo piosenek różnych wykonawców i również Mirt miał tu swój znaczny wkład. Co sobie cenisz w pracy w dużych formacjach, w których musisz wchodzić w interakcję z innymi muzykami, a co lubisz, grając solowe koncerty? Duże zespoły dają duże brzmienie. Ale też mniej kontroli. Pracując z ludźmi, trzeba umieć pójść na kompromis. Natomiast jak się udaje, to wszyscy czują się uskrzydleni. Kiedy duża grupa ludzi zrobi coś razem tak, że każdy jest z siebie zadowolony i dumny z pozostałych, to sam Pan Bóg się uśmiecha. tekst: Adrian Chorębała | zdjęcie: Kobas Laksa ultramaryna, styczeń 2019 Koncert Marcina Maseckiego 19 stycznia o godz. 19.00 w Mediatece >>> przejdź do wydarzenia KOMENTARZE: nie ma jeszcze żadnych wypowiedzi.... SKOMENTUJ: |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |