![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
POGODNO: Zwariowany hałas i absurdalne zbitki słów
![]() „Sokiści chcą miłości”, a świat potrzebuje takiej muzyki, jaką nagrali na ostatnim albumie artyści z Pogodno. Dlaczego? Dźwięki wymyślone przez kwartet to ładunki podłożone pod nasze przyzwyczajenia. Absurdalne teksty, z których wyziera sporo życiowych prawd i soczysta mieszanka tego, co w Pogodno najlepsze – słodkich melodii, połamanych rytmów, rasowego gitarowego brzmienia i szczypty transu. Z Budyniem rozmawiamy o nowej płycie, bańce poglądów i umiejętności pisania tekstów. Ultramaryna: 21 lat Pogodno, 10. płyta – jak to robicie, że dalej wam się chce i tak dobrze wam to wychodzi? Jacek Szymkiewicz: Cały czas nie wiem, czy nam to dobrze wychodzi. To trochę jak z każdym innym zawodem – jeśli nie odczuwasz dużego ciśnienia, ale masz poczucie, że urodziłeś się z małpią umiejętnością pisania muzyki – po prostu robisz to. Nie pytasz przecież stolarza, dlaczego mu wychodzą krzesła. Tak jak powiedział Frank Zappa, muzyka jest tylko zmianą ciśnienia cząsteczek powietrza. Chwilę po tym, jak głośniki zmienią to ciśnienie, poruszy ono bębenkami w uszach, a te z kolei małymi kosteczkami, powodując szereg reakcji chemicznych i elektrycznych. Te wszystkie bodźce przemienią się w umyśle we wrażenie słuchu i w dźwięk. To jeszcze nie koniec – dźwięk zaczyna potem wywoływać jakieś stany emocjonalne i to już jest totalny kosmos. Intymność przeżywania muzyki czy innych wydarzeń estetycznych jest tajemnicą. A sama zdolność kreowania takich wydarzeń jest dla mnie czymś tak zwyczajnym, jak wspomniana umiejętność zrobienia krzesła. Porozmawiajmy o pisaniu tekstów. Zdarza ci się tak ująć słowami pewne pozornie banalne rzeczy, że po prostu wierzę w to, co śpiewasz. Jest tam zawarta prawda życiowa, która przekłada się na doświadczenia wspólne dla ludzi. Trzeba dojrzeć i przeżyć swoje, by to potrafić? Jest taki wykład z „TED Talks”. Wygłosiła go Elizabeth Gilbert, autorka książki „Jedz, módl się, kochaj”. Mówi ona o tym, jak ludzie radzą sobie z przejawami talentu twórczego. Jak są postrzegani przez społeczeństwo. Jak starożytni rozwiązywali problem nadmiernego ciśnienia ego, wywoływanego przez poczucie tworzenia. Z drugiej strony mechanizm przejawiania się talentu jest podobny do pojawiania się neurozy. To coś spoza człowieka. Gilbert opowiada o swojej przyjaciółce, która jest poetką. Czuje ona fizycznie, że nadciągają do niej wiersze. Musi wszystko rzucić i pobiec do pokoju je zapisać. Jeżeli nie zdąży, to te utwory przelecą przez nią i poszukają kogoś innego. Jedyną szansą ich odzyskania jest złapanie ostatniego i przyciągnięcie z powrotem. Zabawne jest to, że zapisuje ona swoje wiersze od końca. Od ostatniego słowa do pierwszego. Potem musi tylko je przepisać i gotowe. To trochę przerażające: doznanie tego, że jest się portalem pomiędzy światem doskonałych bytów estetycznych a naszym wymiarem. Wracając do pytania, to z pewnością kwestia wprawy – napisania iluś tam kiepskich tekstów, które się nie sprawdziły, i iluś tam takich, które zadziałały. Plus rodzaj tej umiejętności, z którą człowiek się rodzi. Miks doświadczenia i podążania za własnym talentem w każdej dziedzinie życia sprawdza się najlepiej. Z historią Pogodno jest tak, jak w piosence Maanamu: „Kocham cię kochanie moje. To rozstania i powroty”. Czy po przywróceniu pierwotnego składu zespołu trzy lata temu jesteście w stanie wykrzesać z siebie świeżość? Na waszej ostatniej płycie słychać stare dobre Pogodno, ale w nowym wydaniu… Świeżość jest najbardziej naturalnym i stałym stanem rzeczywistości. Teraźniejszość jest spontaniczna przez cały czas. Pytanie, co powoduje, że tracimy dostęp do tych cech? Nie trzeba ich krzesać z siebie – i nie można przy tym zbyt wiele oczekiwać. Gdy nie myśli się w kategoriach powrotu, i o tym, że jest się już kimś, ma się dorobek, że ludzie czegoś od ciebie chcą, i że jest to dla nich takie istotne… wtedy świeżość sama przychodzi. Może w tym szaleństwie jest metoda: rozstajemy się ze sobą wtedy, kiedy ilość oczekiwań odcina nas od niej. Kiedyś powiedziałeś, że dla ciebie tworzenie jest przestrzenią wolności. Czy istnieje coś, co według ciebie można by nazwać misją Pogodno? To jedno i to samo. Na ostatnich koncertach pojawił się ten wątek. Udało się nam go namierzyć, dotknąć i rozpuścić trochę. Mam takie mocne przekonanie, że wszyscy zaczęliśmy robić big beat, pisać melodie i teksty oraz grać koncerty właśnie dlatego, że był to bardzo szalony, wybuchowy, ale i skuteczny przepis na odrobinę wolności w świecie, w którym wiecznie chcą cię sprowadzić do pewnych norm, dać etykietkę, zrobić z ciebie perfekcyjną grupę docelową czy wykorzystać w badaniu fokusowym. Wtedy to, co robiliśmy, było naszym prywatnym sposobem na eksplozję, która uwalniała od duszności takiego traktowania. Doprowadziło to do sytuacji, że gdy 10-15 lat temu przyjeżdżaliśmy gdzieś zagrać, ludzie w koszulkach Pogodno i z transparentami z nazwą naszego zespołu stali pod sceną i wykrzykiwali najbardziej głupawe i absurdalne rzeczy. My wiedzieliśmy, że przyszli oni dokładnie na nasz koncert. Jeżeli ktoś był na nim po raz pierwszy i widział to dosyć dziwne zachowanie, to było całkiem zabawne. Teraz zauważyłem, że ludzie, którzy przychodzą na koncerty, są bardzo przywiązani do swoich poglądów, żyją w bańce. Zaniknęła umiejętność słuchania z założeniem, że nie wiem co ten człowiek mówi, wręcz jest to nieistotne. A ten konkretny moment występu jest jak karnawał w średniowieczu, który unieważnia wszystkie przekonania. Wprowadza w życie konstytucję, która ma tylko jeden punkt: w życiu nie chodzi o nic. Ono samo w sobie jest wypełniającym się po brzegi sensem. Żyjesz i oddajesz się bez reszty albo temu, albo posiadaniu poglądów. Wydaje mi się, że właśnie tego dotyczył mit grzechu pierworodnego. Na dwóch ostatnich koncertach zaczęliśmy o tym mówić. Kiedyś przychodziło się na koncerty, by kompletnie zwariować. Wyjść na chwilę poza swoją bańkę poglądów i przez ten szalony hałas i absurdalne zbitki słów mieć możliwość doświadczenia tego, co jest świeże i dostępne tylko tu i teraz. Zamiast tego ostatnio widzę ludzi, którzy stoją w zamkniętej postawie, a gdy coś mówię, przecząco kręcą głową. Tak jakby mówili: oj nie, nie jest tak jak twierdzisz. Wtedy staram się powiedzieć coś, co powoduje, że się otworzą, ale inni, którzy stoją obok nich, zaczynają mieć zamkniętą postawę. Na szczęście pod koniec ostatniego koncertu jakaś ekipa pokazała wielki transparent, na którym napisali „Kutasy”. Podziękowaliśmy im, bo poczułem, że jest to gest zerwania się ze smyczy, ucieczki z bańki poglądów – wyjście poza drętwotę. tekst: Adrian Chorębała ultramaryna, listopad 2017 Koncert Pogodno i gości (Hajle Silesia) z 2014 roku >>> Pogodno @ Fb KOMENTARZE: nie ma jeszcze żadnych wypowiedzi.... SKOMENTUJ: |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |