![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
ALEKSANDRA TERPIŃSKA: Najwyżej będę robić filmy niepopularne
Aleksandra Terpińska to jedna z najciekawiej zapowiadających się absolwentek reżyserii Wydziału Radia i Telewizji UŚ. Autorka docenianych na całym świecie krótkich metraży i nietuzinkowych dokumentów (m.in. „Czeski łabędź”). Jej „Święto zmarłych” pokazywane było na ponad stu festiwalach, a „Ameryka” została jednym z najczęściej nagradzanych polskich shortów w 2016. Jej najnowszy film – „Najpiękniejsze fajerwerki ever” – powstał dzięki nagrodzie w konkursie Telewizji Kino Polska na scenariusz inspirowany „Przypadkiem” Kieślowskiego. ![]() Kiedy pierwszy raz wysiadłam na dworcu w Katowicach… to był szok i niedowierzanie. Przyjechałam z Wrocławia, gdzie ulice są ładne, kamienice odnowione i wszędzie można dojechać komunikacją miejską. A tu miasto, które (wtedy!) było smutne, szare, brzydkie, i wszędzie było daleko. A najdalej było na wydział. Pomyślałam: nie wytrzymam. Niesamowite, jak przez ten czas Katowice się zmieniły. Przyjechałam do miasta, które było ciężkie do życia, a po pięciu latach wyjechałam z takiego, które niesamowicie się rozwija, i to z poszanowaniem industrialnej tradycji – miasta, które żyje designem, street artem, sztuką w ogóle. Na studiach… narzekałam, jak wszyscy. Na brak sprzętu, na stary niefunkcjonalny budynek, na niskie budżety… Ważne jednak, że mieliśmy fantastycznych wykładowców i od nich naprawdę dużo się nauczyłam. Przy takich brakach, np. sprzętowych, musisz mieć bardzo silną motywację, żeby zrobić film. I z tego pragnienia powstają naprawdę dobre rzeczy. A później, po szkole trafiasz do prawdziwego życia, gdzie okazuje się, że jednak nikt nie czeka, aż zrobisz następny film, że świat nie jest usłany różami, że musisz walczyć o każdą złotówkę, o każdy projekt, więc chyba jednak taka szkoła życia ma swoje plusy. No i uczysz się tu warsztatu. Ale przede wszystkim jest to czas rozwoju ciebie jako człowieka. To cię buduje. Dlatego tamten czas wspominam naprawdę dobrze. Asystentką Smarzowskiego… lubię być. Jako asystent jesteś szarakiem, nikt się tobą nie przejmuje i nikt nie zwraca na ciebie uwagi, za to ty możesz zobaczyć wiele rzeczy. Wtedy najlepiej widać, jacy są naprawdę ludzie, których spotykasz – aktorzy, twórcy, ekipa. Inspirujące doświadczenie. W robieniu filmów… ważne jest robienie filmów. I kończenie projektów. Nawet jeśli okazują się porażką, są gorsze, nie takie, jak sobie wyobrażaliśmy, to jednak każdy kolejny film czegoś nas uczy, z czego warto skorzystać. Moimi bohaterkami są dziewczyny… i wszyscy mnie o to pytają. No tak, to jest prawda – robię filmy o kobietach. Świat kobiet jest ciągle światem nieopowiedzianym – albo opowiedzianym przez mężczyzn. A przecież tyle jest tam nieodkrytych tematów, więc dlaczego do tego świata nie zaglądać? Mam wrażenie, że filmy z męskimi bohaterami robią większą karierę, lepiej radzą sobie na rynku i są traktowane jako bardziej „uniwersalne” (bo filmy o kobietach są „dla kobiet” przecież!). No to trudno, najwyżej będę robić kino niepopularne. Kino kobiece… jest szufladą, której nienawidzę. Przecież moje filmy są o ludziach! Na etapie scenariusza nigdy nie mówię sobie, że będę szukać kobiecej bohaterki, ale że pokażę ciekawą historię. Piszę o kobietach, bo je znam i rozumiem, mam tę samą perspektywę. Lubię taką zabawę w zamianę ról. Opowiadam mój film, ale zamiast dwóch bohaterek mamy dwóch bohaterów, sprawdzam, czy jest to ta sama historia, co się zmienia, dlaczego, w jaki sposób. Marzę, żeby nie było takiej dyskusji – kobiece a męskie. Człowiek – to mnie interesuje. Humor w moich filmach… jest odbiciem mojego podejścia do życia i tego, kim jestem. Bardzo lubię się śmiać i lubię rozładowywać dramatyczne, nadmuchane sytuacje humorem. Kiedy czuję, że w moim filmie patos rośnie nie do wytrzymania, to przebijam tę bańkę żartem. Przede wszystkim bardzo lubię moich bohaterów i bardzo przeżywam, kiedy muszę ich skrzywdzić albo kiedy dzieje im się coś złego, spotyka ich jakaś krzywda. Mam wobec nich pewną czułość, stąd mieszanie elementów komicznych i tragicznych. Ciepłe spojrzenie na bohatera powoduje, że potem ty, widz, bardziej go lubisz i przejmiesz się jego losem. A przecież koniec końców o to scenarzyście chodzi. O debiucie fabularnym… myślę. tekst: Joanna Malicka | zdjęcie: arch. A. Terpińskiej ultramaryna, kwiecień 2017 >>> Aleksandra Terpińska @ Fb KOMENTARZE: nie ma jeszcze żadnych wypowiedzi.... SKOMENTUJ: |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |