![]() |
![]() |
||
|
![]() |
zgłoś imprezę |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||||||||||||||||||||
BARTOSZ GELNER: Nie jest źle
![]() Popularność na pstrym koniu jeździ. W przypadku aktorów los bywa wyjątkowo kapryśny, bo talent i umiejętności muszą się zgrać w odpowiednim czasie z odrobiną szczęścia. A szczęście w tym zawodzie to ludzie, których się spotyka, miejsca, w których się bywa i wybory, jakich się dokonuje. Bartosz Gelner – młody i zdolny – takie szczęście ma. Ma też wyczucie i instynkt, dzięki któremu zawsze pracuje przy interesujących projektach. Przede wszystkim nie brakuje mu odwagi i skłonności do artystycznego ryzyka. Wybiera role, które inni odrzuciliby jako zbyt trudne lub przeciwnie – jako zbyt banalne. Całuje się na ekranie z chłopakami i jednocześnie gra w serialach. Jak to zwykle bywa z ludźmi, którym udaje się w życiu, studia aktorskie wybrał w pewnym sensie przez przypadek. Chciał być prawnikiem, socjologiem lub – cokolwiek to znaczy – po prostu humanistą. W chorzowskim liceum Słowackiego (gdzie, tak, tak!, pełnił rolę przewodniczącego Rady Młodzieżowej) zorientował się, że jego wybory to kalka z marzeń przeciętnego nastolatka. Co drugi kolega chciał być prawnikiem, socjologiem lub chociaż humanistą. Jego zapał nieco ostygł. Dzięki mądremu poloniście i koleżance, która chciała studiować w Krakowie, postanowił złożyć papiery do szkoły teatralnej. Właściwie do wszystkich szkół teatralnych w Polsce, bo egzaminy przypominają zbiorową wycieczkę potencjalnych aktorów po Krakowie, Warszawie, Łodzi i Wrocławiu. Pierwszy etap krakowskiego egzaminu poszedł mu doskonale. Wszystkie następne – już znacznie gorzej (Bartosz dostał zadanie, aby pokazać „wszystko i nic”; nie pokazał). W efekcie nie dostał się na żadne studia i rok przeczekał w prywatnej szkole przygotowując się do ponownej walki o PWST. Mówi, że porażka była zbawienna. Że uświadomił sobie, czym tak naprawdę jest aktorstwo, jak wiele zależy od osobowości i wrażliwości, świadomego wykorzystywania warsztatu, budowania roli i wzajemnych relacji z partnerem, a nie tylko recytowania wyuczonego tekstu (tę metodę stosuje zresztą z powodzeniem od samego początku profesjonalnej kariery). Dojrzał. Kolejny egzamin zdał śpiewająco. Krakowska szkoła wysyłała wtedy w świat wyjątkowych studentów: Jakuba Gierszała, Tomasza Schuchardta, Dawida Ogrodnika i właśnie Bartosza Gelnera, którzy – choć nie studiowali na jednym roku – znali się doskonale i w jakimś sensie tworzą dziś nową generację polskich aktorów. Gdzieś na początku drogi Bartosza była „Sala samobójców”. Drugoplanowa, ale odważna rola (Bartosz całuje się z Kubą Gierszałem) zrobiła z Gelnera gwiazdę. Co prawda jeszcze nie pierwszego planu, ale śmiała i ważna dla rozwoju fabuły scena zwróciła na aktora uwagę (głównie mediów). Bartosz zagrał w „Czasie honoru” i „Barwach szczęścia” i… dobrze się zapowiadał. Aż do chwili, kiedy wiosną tego roku zrobiło się głośno o „Płynących wieżowcach” Tomasza Wasilewskiego. Od czasu premiery Gelner odpowiada na tysiące podobnych pytań: czy trudno było grać z Mateuszem Banasiukiem (nie, przyjaźnili się od jakiegoś czasu, grali razem w serialu); czy trudno było zrozumieć motywacje bohatera (nie, przecież w pierwszej wersji miał grać rolę Kuby, nie Michała), czy nie boi się grać w filmie gejowskim (nie, bo to nie kino gejowskie, a przygotowania do roli polegały na testowaniu postaw całej trójki i pracy na emocjach bez kontekstu płci; to dramat rozgrywający się na poziomie uczuć, a nie wyłącznie płci) itd. Nic dziwnego, że czuje się nimi zmęczony. Nagle stał się gwiazdą, o czym świadczy profesjonalny debiut teatralny w spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego w „Kabarecie Warszawskim”. A co myśli o tym wszystkim Bartosz Gelner? „Nie jest źle” – kwituje. tekst: Joanna Malicka | zdjęcie: Film Point Group (kadr z filmu „Płynące wieżowce”, reż. Tomasz Wasilewski) ultramaryna, styczeń 2014 KOMENTARZE: nie ma jeszcze żadnych wypowiedzi.... SKOMENTUJ: |
![]() |
![]() ![]()
![]() |
||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
![]() |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |