|
> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
|
|
|
|
|
|
|
| Cool Kids of Death 2 |
„Płyta, która jest w poprzek - rodzimemu show biznesowi, clubbingowym trendom, gitarowym ramolom, wolnorynkowym pogoniom, marazmowi, tępocie. Jest ciosem, kopnięciem, wściekłością, krzykiem walką, niezgodą i wolnością... tak ogromną, iż żadna pozycja z muzycznego rodzimego rynku jej nie podskoczy”.*
Tak został odebrany ten album przez większość recenzentów w Polsce. W drugiej płycie Cool Kids of Death dopatrywano się znów radykalnego manifestu generacji nic. Mówiono wręcz o albumie dziesięciolecia. Jest sporą przesadą, zwłaszcza że nie sposób nie zauważyć, że longplay jest wielką manipulacją.
Podczas promocji debiutu potrafili się wykreować na największych buntowników polskiego show biznesu, ich anarchia była jednak wystudiowana jako strategia marketingowa. Zamysłem ich drugiego albumu jest bunt przeciwko etykiecie buntownika, jaką przypisały im media. I „akcja promocyjna potwornego zakłamania”, która chyba nie do końca się udała.
„Konfekcjonowany ból konfekcjonowana złość” podane przez grupę są o tyle mało czytelne, że poza wielkimi słowami jakimi raczą nas C.K.O.D w swoich deklaracjach słownych, nie przekłada się to na muzykę.
Ich teksty na 2 nie mają już też siły pierwotnego przekazu (która pomimo dużej dozy prostactwa oddawała w dużym stopniu nastroje młodego pokolenia) jak na debiucie. Próbują bulwersować, a brzmią jak pastisz samych siebie. Używając częstochowskich rymów („na wszystkie strony mój świat popierdolony” to jeden z tych mniej karkołomnych) pokazują swoją nieudolność literacką i prostolinijność. Muzycznie natomiast „najbardziej niepokorny polski zespół” stosuje ten sam patent co na pierwszej płycie – bardzo głośno, bardziej garażowo i do przodu. Czyli dalej nie umiemy grać na instrumentach, ale nie musimy, przecież jesteśmy zadziornymi punkowcami w stylu grania. Co nie przeszkadza się im odżegnywać od tego nurtu... ”Po prostu robimy brudne, zepsute piosenki”. A jak wiadomo takie utwory bardzo dobrze się sprzedają, czego przykładem są sukcesy White Stripes czy The Strokes.
Wszystko to może i nie byłoby tak wielką wadą, gdyby nie to, że z 2 wieje nudą. Ale może to po prostu nowa nieszablonowa strategia. Generacja nic została zamieniona na generację nuda. (* Witold Ciszewski, reszta: Adrian Chorębała)
BMG Poland 2003
nasza ocena: 3/10
KOMENTARZE:2008-04-09 10:36o jezu co za grafomania... nie bede sie wiecej rozwodzil na temat recenzji bo szkoda mi klawiszy ale mam jedna uwage dla autora... zanim napisze sie recezje tzreba przesluchac plyte nie raz i nie dwa nawet dzieciec to za malo... popierwsze pozwala to na osluchanie sie z plyta a po drugie pozwala unikna burakow w stylu "na wszystkie strony mój świat popi*rdolony” bo slowa 'moj' w tym refrenie naprawde nie ma jest za to slowo 'ten'.... LoBo
SKOMENTUJ
|
|
|
|
|
|
|
|