 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | MogwaiHappy Songs for Happy People |
Pastelowy świat postrockowych pejzaży gigantów instrumentalnej sceny niezależnej. Na przemian kuszący i kojący, intryga usnuta na powrocie w rejony nastrojowej refleksji. Kameralnie i mniej patetycznie.
Wobec muzyki Mogwai trudno przejść obojętnym - albo zachwyca eterycznością delikatnych dźwięków, które kiedyś można było nazwać rockiem, albo uważa się ją za totalne epigoństwo.
Happy Songs for Happy People jest dziełem bardzo reprezentatywnym dla niepokornych Szkotów, bez wielkich zmian stworzyli dzieło, które potrafi zaciekawić sposobem, jak można czarować klimatem.
W muzyce Mogwai najważniejsza jest bowiem ulotna atmosfera oparta na gęstym postrockowym brzmieniu i plamach dźwiękowych wtłoczonych w „szczęśliwe” piosenki. Trudno jednak nazwać kompozycje Mogwaia piosenkami, tak jak trudno nazwać je szczęśliwymi.
Mgiełka zadumy i nieuchwytny emo-corowy nieustanny smutek każe nam raczej przyjąć postawę twórców tej płyty za postmodernistyczną ironię. Nie czuć w niej jednak (na szczęście) kalkulacji i wyrachowania. Mogwai gra bowiem niezwykle ekspansywnie, szczerze wręcz totalnie oddając się muzyce. Ich harmonie mają wiele z otaczającego nas chaosu, bunt przed nijakością objawia się w ciekawych, aczkolwiek niełatwych melodiach.
Czy to są jednak zbawcy rocka i psychodeliczność połączona z maniakalną duszną atmosferą przywróci temu gatunkowi czasy świetności? Nie sądzę, wydaje mi się, że Mogwai wkracza swoimi longplayami w kolejną epokę post-rocka. A, jak wszystko w epoce post*, jest bardziej skomplikowane i niestety mniej oryginalne. (Adrian Chorębała)
Pias Recordings/BMG 2003
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|