 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | TindersticksWaiting For The Moon |
Piewcy antybritpopowej ideologii muzycznej powracają szóstym albumem. Zapełnienie niszy dźwiękowej między balladami Leonarda Cohena, tajemniczością Nicka Cave’a, klasycznymi gitarowymi piosenkami Patti Smith i psychodelii Velvet Underground. Płyta dla amatorów nocy.
Tindersticks to dla niewtajemniczonych zespół, który z powodzeniem kreuje swoją politykę autorską od ponad 10 lat. Jako jedni z nielicznych debiutujących wtedy na Wyspach Brytyjskich, nie poddali się fali królującego Britpopu, co zaowocowało, że ich debiut płytowy Can Our Love... został uznany za album roku 1993 przez "Melody Maker".
Minęła dekada i sekstet z Notthingam konsekwentnie podąża wyznaczoną przez siebie ścieżką. Muzyka ich eksploruje melancholijno-psychodeliczne przestrzenie, w których poruszają się za pomocą smyczkowo-gitarowego instrumentarium połączonego z klawiszami a niekiedy sekcją dętą. Waiting for the Moon jest muzyką nocnych dźwięków, tam gdzie kończy się drapieżność Nicka Cave'a pojawia się łagodniejsza wersja pasji połączonej z bólem i namiętnościami.
Longplay jest wyciszoną suitą soulowo- (niska barwa głosu woklisty) –rockową z pojawiającymi się elementami country. Płyta w równej mierze może działać relaksująco, co drażniąco. Uczucie spokoju i relaksu mogą przekazywać harmonijne aranżacje wpisane w smutne melodie. Drażnić może to samo czyli brak dramatyzmu tych 10 na swój sposób uroczych piosenek.
Generalnie jednak można rzec, że Tindersticks z britpopowej wojny wyszli obronną ręką. (Adrian Chorębała)
Beggers Banquet/Sonic Records 2003
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|