 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | FeistMetals |
Śpiewających kobiet przybywa na świecie ostatnimi czasy, niczym w polskim rocku lat dziewięćdziesiątych. Ilość, jak powszechnie wiadomo, nie zawsze idzie w parze z jakością, ale Leslie Feist w tej kwestii jest wyjątkiem.
Długo pracowała na swój sukces, najpierw tańcząc na otwarciu zimowych igrzysk olimpijskich w Calgary, potem grając w punkowym zespole Placebo (konkurencja dla grupy Briana Molko), a następnie występując w kolektywie Broken Social Scene. Równolegle próbowała sił solowych. Udało się za drugim podejściem. „Let It Die” i jego następca „The Reminder” spodobały się nie tylko w rodzinnej Kanadzie, ale również na Starym Kontynencie i w Australii.
Na „Metals” trzeba było czekać długie cztery lata. Opłacało się. W nagraniach pomagał wokalistce islandzki producent Valgeir Sigurdsson, znany ze współpracy z Bjork, ale Feist pozostała sobą i dzięki temu dostajemy płytę kompletną. Pięknie zaśpiewaną, ładnie zagraną i ze smakiem zaaranżowaną. W trakcie długich, zimowych wieczorów i ujemnych temperatur za oknem sprawdzi się doskonale. Soulowe i singlowe „How Come You Never Go There” będzie dobrym wstępem do zapoznania się z „Metals”. Jednak od razu ostrzegam. Dawkujcie z umiarem, bo to metale szlachetne.
tekst: Roman Szczepanek
>>> www.listentofeist.com
Cherrytree/Interscope 2011
nasza ocena: 9/10
KOMENTARZE:
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|