 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | Brett AndersonBlack Rainbows |
Moda na britpop sprzed dekady zamieniła się na modę na britpopowe powroty. Co prawda bracia Gallagher nadal nie zapraszają się na rodzinne imprezy, ale konkurencja z Blur, a potem Pulp na czele zdążyła reaktywować się przynajmniej w wersji koncertowej.
Wróciło też Suede i dzięki temu być może głośniej zrobi się także o dokonaniach lidera tej formacji Bretta Andersona, który trochę z własnego wyboru, a trochę z wymogów rynku przez ostatnie lata nagrywał solowe płyty dla garstki zagorzałych fanów.
Głos ma nadal ten sam, poruszający kamienie. Problem tkwi w repertuarze, nie zawsze nadążającym za duchem czasów czy zwyczajnie nie tak dobrym jak dawniej. Na „Black Rainbows” nie ma piosenkowych arcydzieł, tylko solidne kompozycje, a zamiast fajerwerków są kolorowe iskierki. Anderson porzucił pianino i wrócił do grania zespołowego, w którym czuje się najlepiej. Do twarzy mu w trochę gorzkich i delikatnie przypudrowanych melodiach. Miliona płyt znowu nie sprzeda, za to wielką radość sprawi co najmniej paru tysiącom.
tekst: Roman Szczepanek
>>> www.brettanderson.co.uk
EMI 2011
nasza ocena: 7/10
KOMENTARZE:2016-04-24 08:15Your post has lietfd the level of debate xDHEu2nNj2011-10-11 14:33I to ma być recenzja? Ro
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|