 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | KultPoligono Industrial |
Wierzcie mi, chciałbym w końcu napisać, że Kult wydał świetną płytę. Niestety nie tym razem: parę dobrych piosenek na tej płycie się znajdują, ale przeważają kultowe „produkcyjniaki”, solidne utwory, ale bez polotu.
Kazik Staszewski skończy w 2006 roku 43 lata. „Poligono industrial” to 43 pozycja w dyskografii artysty. Jeśli ma obrazować kryzys wieku średniego muzyka – doskonale mu się to udało. Ostatnia płyta Kultu – jest bowiem wydawnictwem bardziej samego Staszewskiego niż samego zespołu. Pomimo tego, że wokalista zespołu napisał na ten album jedynie teksty do gotowych piosenek i odśpiewał je w studio. Ostatnimi czasy granice pomiędzy kolejnymi projektami Staszewskiego bardzo się rozmyły. Niektóre piosenki na „Poligono Industrial” równie dobrze mogły zostać wydane pod szyldem Kazika lub Kazika Na Żywo. To co jeszcze odróżnia kompozycje z tej płyty od pozostałych dokonań artysty to wyraźna obecność waltorni i rockowy rodowód. Szkoda jedynie, że zazwyczaj najmocniejsza odsłona dokonań Kazika tym razem tak boleśnie rozczarowuje.
Sięgając po płyty Kultu doskonale wiadomo z jakiego typu muzyką będzie się miało do czynienia. Rockowe piosenki – tak jak na poprzednich krążkach tej kapeli – okraszone są elementami reggae, ska („Kazelot”, „Bracia”), znaleźć można odniesienia do punka w wersji post („Pott i kref”), soczyste gitary skonfrontowane są z brzmieniem klawiszy („Park 23”, „Prezydent”). I nie chodzi o to, że wymaga się od Kultu rewolucji brzmieniowych. Sęk tkwi w tym, by nowe piosenki zespołu nie brzmiały jak wyblakłe cienie utworów z poprzednich płyt grupy. Zagubiła się gdzieś energia tych kawałków. Dochodzi do tego brak zajmujących tekstów. Staszewski jako autor słów ciągle zajmuje się tym samym – krytykuje kościół („Park 23”), rządzących („Prezydent”, „Pan Pancerny”). Ostrze jego publicystyki niestety mocno się stępiło. To co kiedyś wydawało się świeże, tym razem czasami brzmi jako autoplagiat.
„Poligo industrial” zawiera także parę dobrych momentów. To ciekawy aranżacyjny tytułowy, lekko absurdalny utwór „Poligono industrial”, hiszpańsko języczna wersja „Kazelota”, bujająca „Tłuszcza” czy podniosły hymn rockowy „A kiedy nic was nie ochroni” z tak charakterystycznymi dla Kultu dęciakami. (Adrian Chorębała)
SP Records 2005
nasza ocena: 4/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|