 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | CoCo RosieNoah's Ark |
Drugi album sióstr Casady to niezwykła podróż do krainy neurotycznych kołysanek. Dream-pop, post-folk i indie elektronika tworzą mozaikę utkaną z wrażliwości, emocji i oryginalnego brzmienia. Dodatkowo gościnny udział Antony’ego i Devendry Banharta.
Debiutancki krążek Coco Rosie „La Maison de Mon Reve” (2004) okazał się strzałem w dziesiątkę. CoCo Rosie stały się dzięki autorskiej koncepcji swojej muzyki gwiazdami niezależnego świata. Zachwytom towarzyszyły porównania do Billie Holiday i Bjork. Tradycyjne piosenki zostały poddane w stylu retro. Dziecięce głosy, ascetyzm aranżacji połączony z ogromem emocji. Dodały do tego produkcyjne brudy i akustyczne brzmienia. Niesamowitymi dźwiękami zaczarowały tych, którzy chcą słuchać rzeczy nieszablonowych. Ich druga płyta kontynuuje linię debiutu, chociaż brzmienie zrobiło się o wiele bogatsze i powiększyło się instrumentarium- obok harfy można usłyszeć moc elektronicznych przeszkadzajek, dziecinnych zabawek, a także miauczenie kotów. („Bear Hides The Buffalo”).
„Noah’s Ark” to znowu powrót do krainy dzieciństwa, ale nie znajdziecie na tej płycie infantylnej radości. Ta płyta to intymna i czasami mroczna podróż w dzikie rejony psychodelicznej magii. Blues nowego wieku, przedziwaczny folk, odrealniona atmosfera, rozbrajająca niewinność przeplatają się ze szczególnym rodzajem perwersji. Wszystko zaklęte jest dwunastu piosenkach o ogromnej emocjonalnej sile rażenia. Oczywiście znajdą się i tacy, którym ta płyta wydawać się będzie przesłodzonym produktem dla neurotycznych panienek, ale muzyka Coco Rosie nikogo nie pozostawia obojętnym. Albo zachwyca swą indywidualnością, ale drażni rzekomą egzaltacją. (Adrian Chorębała)
Touch and Go 2005
nasza ocena: 8/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|