 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | P.O.E.Szum rodzi hałas |
Hip-hop trudny, ambitny nowatorski i pomysłowy. O.S.T.R. i Emade tworzą spółkę doskonale się uzupełniającą: O.S.T.R. w swym potoczystym flow dzieli się obserwacjami społecznymi (może czasami niezbyt odkrywczymi), a Emade przycina mu bity na miarę. Album wymagający i warty uwagi.
Dwa lata po „Albumie producenckim“ (2003) Emadego, rok po „Jazzurekcji“ (2004) O.S.T.R.-ego wychodzi w końcu długo wyczekiwany plon ich kolaboracji: „Szum rodzi hałas“ pod szyldem P.O.E. Album bardzo przemyślany, precyzyjnie skonstruowany, ale też nie wolny od maniery O.S.T.R.–ego. Jest oczywiście świetnym freestylowcem, jego rytmika i styl nie wymagają rekomendacji, ale teksty czasami zbytnio przechodzą w tematykę „ziomalską” („Nadzieja we krwi”, „Raj młodocianych bogów”, „Strach”) czy anty-polityczną („Zielony Parlament I i II”), czasami wpadając w zbyt mentorski ton. Nawijka rapera jest cały czas mięsista, metaforyka na wyrównanym mocnym poziomie. No i najważniejsze – jak Adam O. rymuje – czuje się szczerość. Wierzę w jego słowa. Potrafi z szybkością kalibra wystrzeliwać z siebie kwestie w takt bitów, autoironicznie bawiąc się formą („Ja mam flow”) czy sprawić, że melodia naturalnie buja („Wiele dróg”). Swoimi umiejętnościami zawstydza całą hip-hopową ferajnę, udowadniając po raz kolejny wysoką formę
Emade jawi się jako jeden z najoryginalniejszych polskich producentów. Sam w jednym z wywiadów przyznał się do tego, że ważna jest dla niego wytwórnia Stones Throw Records (m.in. wydająca Madliba), i że inspiruje go scena tak zwana "nowo brzmieniowa", np. I Cube, Deadbeat, Pole, Dizzee Rascal czy Cinematic Orchestra. Korzystając z tamtych wzorów stworzył fuzję tego, co w nowej muzyce świetnie się sprawdza: rasowe syntetyczne bity („To ja mam flow”), nostalgię za latami 80. („Radio”). Z pomysłowo pociętymi bitami łączone są żywe instrumenty: trąbka („Wsłuchaj się”) oraz gitara („Nadzieja we krwi”, „Zielony Parlament II”). Czasami jeden ciekawy pomysł aranżacyjny unosi piosenkę w rejony super-chwytliwości (oklaski zamiast werbla w „Wiele dróg”). Jedyny utwór bez O.S.T.R. wzmaga ogromnie apatyt na wyczekiwany przeze mnie z niecierpliwością longplay Muzykoterapii (jazzująca Iza Kowalewska w „Koralach”). Emade wyprodukował majstersztyk brzmieniowy i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. „Szum rodzi hałas” powinien wychować nowe pokolenie odbiorców hip-hopu wrażliwych na dźwięki i nie bojących się nowobrzmieniowego synkretyzmu. (Adrian Chorębała)
Asfalt Records 2005
nasza ocena: 7/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|