 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | OasisDon't Believe The Truth |
Niewątpliwie jest to najlepsza płyta Oasis od czasów "What’s the story" ("Morning Glory"), 1995. Nawiązania do Velvet Underground, The Beatles, nieokrzesane surowe melodie to połowa płyty, na drugiej znajdziesz te wszystkie elementy, które sprawiły, że brit-pop źle Ci się kojarzy.
Czasami życie potrafi zaskoczyć. Oasis po trzech niezbyt udanych płytach studyjnych : "Be Here Now" (1997), "Standing on the Shoulder of Giants" (2000), "Heathen Chemistry" (2002) wydają album, który pomimo, że nieco pęknięty z pewnością można zaliczyć do najbardziej udanych w ich dyskografii. Bracia Liam i Noel postanowili pokazać światu, że potrafią nie tylko wszczynać bójki i obrażać wkoło wszystkich, ale także nagrywać dobre piosenki. Udało im się to połowicznie, ale i tak jest to sukces zważywszy, że od 8 lat panowie Gallagher serwują światu bezbarwne kompozycje bez polotu.
Najbardziej udane, według mnie, utwory na "Don’t believe the truth" to te, które dialogują z klasyką rocka. Wśród nich wyróżnia się szczególnie "Mucky Fingers" z energiczną perkusją a la Velvet Underground, "Let There Be Love" i "Guess God Thinks I'm Abel" udanie rekonstruujące klimat nagrań The Beatles i Lennona oraz "Keep the Dream Alive" przypominające konstrukcją piosenki The Kinks. Niezbyt przypadła mi do gustu singlowa "Lyla", która brzmi jak niedopracowana kompozycja Rolling Stones, bez siły przebicia jakie mają niektóre piosenki kapeli Micka Jaggera. Można znaleźć także dwie kompozycje o charakterystycznym Oasis-owskich melodiach, skrojone na miarę gitarowe przebojowe: "Love Like a Bomb", "The Meaning of soul". Ta płyta to z pewnością nie arcydzieło i zagorzałego przeciwnika Oasis nie przekona. Z drugiej strony sprawiła miłą niespodzianką tym, którzy lubią dobre rockowe granie. (Adrian Chorębała)
Sony BMG Music Entertainment
nasza ocena: 6/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|