 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | Billy CorganThe Future Embrace |
Kolejna próba powrotu na rynek muzyczny lidera Smashing Pumpkins. Tym razem Billy Cogan postawił na synth-popowe rytmy, które oscylują między brzmieniami nowofalowymi, a gotyckim rockiem. Minimalistyczna produkcja przynosi mało wyraziste kompozycje.
Bardzo smutno zrobiło mi się po wysłuchaniu najnowszego wydawnictwa Billego Corgana. Jego pierwszy solowy album to płyta z perfidnie przewidywalnym materiałem. Nie dość, że wisi nad nią modny ostatnio duch lat 80, to jeszcze po wielu przesłuchaniach może wydać się słuchaczowi najwyżej obojętna. A nie trzeba przypominać, że Billy Corgan to jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci muzyki alternatywnej lat 90. Cóż od jego opus magnum “Mellon Collie and the Infinite Sadness” minęło właśnie 10 lat. Od tego czasu trudno Corganowi wzbić się powyżej przeciętność. Jego późniejsze nagrania ze Smashing Pumpkins trzymały jeszcze poziom. Zwan był bolesną porażką, pierwsza płyta sygnowana imieniem i nazwiskiem artysty też niestety zalicza się do wydawnictw, o których szybko się zapomni.
„The Future Embrace” to album, któremu nie pomagają wielokrotne przesłuchiwania. Między oszczędnymi aranżacjami, pół-mrocznym klimatem, leniwym synth-popowym rytmem, chłodnymi gitarami, a depresyjnymi tekstami snuje się nuda. Klimat lawiruje między słodyczą new romantic, a zamglonym gotykiem. Billy Corgan wyśpiewuje do podkładów banały typu: „all things change” czy „you are what you are to me”. Niby mamy się zachwycić głębią przemyśleń o przemijaniu lub zostać olśnieni liryką miłosną. Corgan na swej solowej płycie starał się podążyć drogą, którą wytyczyli The Cure i Joy Division. Niestety nie udało się. Zamiast nowofalowej, depresyjnej, przejmującej płyty wyszedł mu mdły album bez wyrazu. Z jedną piosenką, którą dobrze się zapamiętuje. A tylko dlatego, że jest to słynny cover Bee Gees „To love Somebody” z gościnnym udziałem Roberta Smitha. (Adrian Chorębała)
Warner Music Polska 2005
nasza ocena: 3/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|