 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | Starzy SingersTakie jest C'est la vie |
Powrót legendarnej grupy polskiego offu. Punk rock potraktowany jest jako pewna forma konwencji, którą muzycy doskonale się bawią. Absurdalne teksty, gitarowy jazgot i rozbrajająca połamana melodyka automatycznie każą myśleć o Starych jako o polskich Pixies.
„Dużo piję, dużo palę, dużo dzisiaj mam problemów.” – tak zaczyna się trzecia odsłona twórczości Starych Singers zapisana na taśmy grające, zwane płytą. Jak ktoś po takim początku spodziewa się punkowych piosenek w stylu: tak mi źle, tak mi szaro, pierdolony system... to znaczy, że nie zna Starych Singers. A powinien. Jest to bowiem formacja, która stanowi ważny rozdział polskiej muzyki niezależnej.
Kiedy na początku lat 90 zawiązał się pierwszy skład zespołu (Seszel – bas, śpiew, Magneto – gitara, śpiew, Macio – perkusja, śpiew, Dziamdzia – giatara, śpiew) stali się z miejsca legendą. Ich stołeczne koncerty dały wszystkim łupnia, niby punk, ale podejście do tekstów zupełnie inne. Monty Python garażu konsekwentnie zasilał polską seriożną scenę sporą dawką poczucia humoru, tak daleką od przaśnego muzycznego kabaretu w wykonaniu Big Cyca. Cięte teksty podszyte absurdem, życiowe opowiastki, rock’n’rollowa pasja, surowa energia gitar i nieprzeciętne melodie – wypełniały ich dwie pierwsze płyty „Ombreola” (1997) i „Rock-a-bubu” (1999). Dochodzi do tego jeszcze kolaboracja z Patyczakiem zapisana na krążku sygnowanym nazwą Starzy Sida. I historia Starych ulega zawieszeniu na lat 2, by w 2003 został nagrany longplay o uroczym tytule Takie jest C'est la vie.
Najnowsze dzieło Starych to płyta wytrawna. Ogromnie przebojowa. Brudna. Rozkosznie zabawna. Transowa, a jednocześnie wściekle energiczna. Formuła absurdalnych opowiastek sprawdza się po raz kolejny. Starzy doskonale bawią się słowami, znaczeniami, gubiąc często sens wypowiedzi. Chodzi o rytmiczne ciągi słów, które w swej pozornej niedbałości układają się w zgrabne limeryki typu „Wielkie gówno na trawie. Dawnoś się już nie głodził, Dypsomania nadchodzi, Potrzebujesz stężenia, By pominąć ciążenia”. To co sprawia, że nowego wydawnictwa Starych tak dobrze się słucha to połamana melodyka, koślawe repetycje, totalna balanga załogi, której punkowość ujawnia się nie w nieudolności muzycznej, ale w charakterze wiecznego buntu. Muzycznie Starzy potrafią zagrać histeryczne, post-punkowe piosenki, zadziorne, kąsające, które nijak nie można uznać za prostackie. Wychodzi z nich szeroka wyobraźnia twórców i specyficzne poczucie humoru, zarówno jeśli chodzi o teksty, jak i o muzyczne konstrukcje. Powstał dzięki temu jeden z najlepszych polskich albumów rockowych wydanych w 2005 roku. Niewymęczony, naturalnie wchodzący w słuchacza niczym „Wina, wóda i browarki
Kłaniam się nisko – szacunek” (Adrian Chorębała)
Lado ABC/ Rockers Publishing 2005
nasza ocena: 8/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|