 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | KorbowódStrona C |
Oficjalny debiut mysłowickiego Korbowodu zabiera słuchacza w psychodeliczną krainę gitarowego grania. Złożone impresyjne, przestrzenne kompozycje, ciekawie zaaranżowane z elementami dubu i post rocka.
"Strona C" przedstawia inną stronę mysłowickiego grania. Zespół Korbowód – jako jedna z nielicznych młodych gitarowych grup z tego miasta – nie idzie śladami Myslovitz. Muzycy Korbowodu nie są zapatrzeni w brit-pop, nie próbują też naśladować stylu Rojka & spółki, ich płyta pokazuje, jak w oryginalny sposób można podejść do wyeksploatowanej materii grania zbudowanego przede wszystkim na brzmieniu gitar.
Dojrzałość "Strony C" nie dziwi. Korbowód istnieje 10 lat. Słychać na tej płycie, że grupa działa jak sprawdzony mechanizm: muzycy mają opanowany warsztat, do tego nie brakuje im wyobraźni, nie stronią także od alternatywnych (czytaj: mało szablonowych) rozwiązań aranżacyjnych. "Strona C" to zbiór kompozycji, które w wyważony sposób łączą w sobie cechy piosenek i impresji muzycznych.
Kluczem do utworów Korbowodu jest przede wszystkich ich psychodeliczna natura. Mysłowicka formacja uczyniła z niej charakterystyczny atrybut swojego brzmienia. Trans przeplata się z melancholią, elektronika zagęszcza gitarowe ściany dźwięków. Wszechobecny pulsujący bas wespół z elementami dubu nadaje ich graniu przestrzenny charakter. Ważnym elementem układanki w muzyce Korbowodu jest podejście do wokalu. Na płycie obecni są dwaj wokaliści: główny Michael Almond i gościnny Paweł Trocha. Każdy z nich ma inną barwę i rozgrywany jest przez to spektakl na dwa głosy. Almond potrafi być zadziorny i dramatyczny, Trocha koi i uspokaja. Żaden z nich nie jest na szczęście manieryczny w swej stylistyce śpiewania. Tekstowo Korbowód proporcjonalnie do muzyki łączy wątki oniryczne z abstrakcyjnymi obrazami. Oszczędnie dawkują słowa, dając słuchaczowi wolną rękę jeśli chodzi o interpretację.
"Strona C" to bardzo spójna płyta, na której nie brakuje kawałków, ocierających się o niezależną przebojowość (moje typy: "Jeden dzień", "Nego"). 10-letnia działalność zespołu wpłynęła na ich konsekwentną politykę muzyczną. Korbowód nie stara się naśladować najnowszych trendów gitarowego grania na świecie. Wierni rozmytym pejzażom stanowią polską odpowiedź na Ride, My Bloody Valentine czy Slowdive. (Adrian Chorębała)
Gigant Records 2005
nasza ocena: 7/10
KOMENTARZE:2009-08-02 21:36Naprawdę niesamowita płyta. Jestem bardzo mile zaskoczony. gaspar
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|