 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | Oszibarack Moshi Moshi |
Brzmienie tej płyty jest taneczne i figlarne, a zarazem odurza downtempowymi rytmami. Nowa elektronika podana jest w interesujący sposób zabawy konwencjami, awangarda zmieszana z chill-outem, post-rock przełamany avant-popem. Kolaż dźwiękowy dla słuchacza, który unika dyskoteki, ale lubi potańczyć.
Moshi Moshi potrafi uwieść słuchacza tym, co stanowi już od dawna standard w europejskiej muzyce tanecznej. Jest to muzyka klubowa, która nie ma kompleksów, stroni od rytmów house, w zamian oferując słuchaczowi dźwięki bardziej ambitne.
Perfekcyjna produkcja electro piosenek połączona ze zmysłowym głosem DJ Patrisii (znanej z zespołu Husky) daje efekt swawolnej zabawy dźwiękami, w której przycięte na miarę bity są podbite żywym graniem (fortepian, bas, perkusja). Wszystkie te elementy spięte są wpadającymi w ucho melodiami i górującym nad wszystkim rytmem. Jest rozkosznie dekadancko, nowocześnie i bezpretensjonalnie. Muzyka Oszibaracka zbudowana post-rockowymi przestrzeniami oraz avant-popową delikatnością, ocierając się o to czym raczą nas niemieckie wytwórnie Monika czy Karaoke Kalk, ale jest to wszystko zrobione w duchu zimnego brzmienia syntezatorów. Efekt zimnej elektroniki skonfrontowany jest z radosnym wigorem („Shirts Up!, ), transową melodią („I don’t want nothing more”) oraz melancholijną kobiecością (‘Moshi Moshi”). Jeśli dodać do tego częste nawiązania do japońskiej egzotyki Oszibarack można nazwać polską Tujiko Noriko w wersji clickowo-electro- słowiańskiej. (Adrian Chorębała)
2-47 Records 2004
nasza ocena: 7/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|