 |

> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
 |
 |
|
 |

|
 |
 |

 | PüdelsiWolność słowa |
Godny następca Psychopopu. Ironiczne teksty niekiedy z publicystycznym zacięciem. Muzycznie pyszny melanż balansujący na granicy popu, reggae i dansingu (?!)
Maciej Maleńczuk po dosyć nieudanym - moim zdaniem - romansie z elektroniką powraca w wyśmienitej formie. Jako Püdel, który w bardzo lekki (powiedziałbym nawet, że zwiewny) sposób pokazuje lepsze oblicze współczesnego polskiego ambitnego popu. Pozornie Wolność słowa może wydawać się zrobiona na zasadzie „wrzucamy do jednego wora” wszystko, co mamy i wydajemy. Jednak po uważnym wielokrotnym przesłuchaniu albumu, dostrzega się logikę w dobraniu tak odległych od siebie brzmieniowo piosenek. Püdelsi bowiem bawią słuchacza na różne sposoby. Wiele jest w Wolności słowa kąśliwej satyry politycznej (nazwa albumu jest w pewien sposób zobowiązująca), nie jest to jednak dowalanie na ślepo temu, komu popadnie, ale temu, kto zasłużył. Opowieści romansowych (z majstersztykiem autoironizmu „Kocham się” na czele) lub kpiącej publicystyki. Muzycznie potrafią niczym Jimi Tenor podnieść niekiedy kiczowate, kojarzące się dansingowe rytmy („Tango Libido”) do rangi muzyki społecznie akceptowalnej. Poza tym grają to, co zawsze umieli najlepiej - rytmiczne ska („Polityka kulturalna”) i dubowo-rockowe reggae. A wersja „Nigdy więcej” przekona chyba każdego, kto zwątpił w Maleńczuka jako piosenkarza – szczerością i pięknem. Trudno mi wyliczać wszystkie smaczki Wolności słowa, celowo przemilczałem parę, by potencjalny słuchacz sam miał przyjemność w ich odkrywaniu. Bo nowy album jest naprawdę warty wielokrotnej lektury za każdym razem, bowiem zaskakuje. (Adrian Chorębała)
Warner Music Poland 2003
KOMENTARZE:2007-05-14 15:07a mnie się nie podobała..... mss
SKOMENTUJ
|
 |
 |
|
 |

|
 |


|