|
 |
 |
Katowice od kilku lat wyróżniają się na tle ogólnopolskiego obiegu galeryjno-instytucjonalnego, często pokazując prace artystów frankofońskich. Dla przypomnienia, parę lat temu między innymi można było oglądać wystawę Sophie Calle w Rondzie Sztuki, a w BWA regularnie pojawiają się twórcy współpracujący z Atelier 340 z Brukseli.
Dzieje się tak często za sprawą Ars Cameralis, które wbrew panującej w Polsce tendencji stara się prezentować sztukę nie tylko z kręgu oddziaływania Londynu czy Berlina. Starania te warto docenić, bo mimo że francuski artworld od dawna nie rezonuje w zakochanej w Anglosasach Polsce, to w międzynarodowym obiegu artystycznym jest tak samo silnym graczem jak amerykański, brytyjski czy niemiecki świat sztuki.
Pomimo dobrze ugruntowanej obecności we francuskim obiegu artystycznym oraz pomimo wielu wystaw w znaczących galeriach i instytucjach wystawienniczych na świecie (np. wiedeńskiej Kunstahalle w 2003 roku czy nowojorskim MoMA trzy lata później) twórczość Carole Benzaken nie jest rozpoznawana w Polsce. Ba, nawet pomimo tego, że jej prace pokazywane będą u nas już po raz drugi – w 2012 roku prezentowała je w Galerii Bielskiej BWA na wystawie „Saviv, saviv”. Na ogół Benzaken znają nad Wisłą wyłącznie eksperci i koneserzy, a szczególnie ci, którzy przejawiają sympatie frankofilskie.
Mając na względzie to, że głównym medium, jakim posługuje się artystka, jest malarstwo, można uznać, że wybrała drogę pod górkę. Debiutowała na początku lat 90., a zatem w okresie, kiedy to medium ustępowało fotografii, instalacji, obiektom, performance, wideo, sztuce eksplorującej nowe technologie lub działaniom zaangażowanym społecznie. Właśnie wtedy Nicolas Bourriaud rozpoczynał pisanie esejów składających się na „Estetykę relacyjną”, a w Londynie debiutowali Young British Artists.
Współcześnie uznajemy malarstwo za do cna skomercjalizowane, wówczas nawet na rynku sztuki nie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Co ciekawe, wyjeżdżając z rodzinnego Grenoble do Paryża, Benzaken planowała rozpocząć studia z zakresu scenografii teatralnej. Jednak zmieniła zdanie, poświęcając się malarstwu. I to z całkiem niezłym skutkiem – dzisiaj krytyka artystyczna uznaje jej twórczość za jeden z filarów powrotu do łask malarstwa pod koniec lat 90.
Nie jest to już jednak takie samo malarstwo, jakie znały jeszcze lata 60. – skupione głównie na kwestiach warsztatowych, onanistycznie eksplorujące przede wszystkim swoją własną naturę i zamykające się przed światem zewnętrznym – lub lata 80. – zdominowane postmodernistyczną zabawą w pastisz. Na swojej drodze, podczas studiów na akademii, Benzaken znajdowała się pod wpływem Henriego Cueco. Ten znany malarz i zarazem jej mentor szukał możliwości połączenia plastyki ze społecznym zaangażowaniem.
Podobny model działania chce również realizować Benzaken. Swoje prace tworzy często w odniesieniu do specyfiki miejsca, w którym będą pokazywane. A ich powstawanie to przepracowywanie jego historii i związanych z nią problemów. Nie jest to więc zaangażowanie społeczne, do jakiego przyzwyczaiły nas działania np. Artura Żmijewskiego, lecz subtelne wędrowanie po zbiorowej pamięci i przyglądanie się ważnym dla niej symbolom. Między innymi taka była wystawa w Bielsku-Białej – skupiona na fakcie, że tamtejsza galeria istnieje na terenie zniszczonej synagogi. Czy na tej samej zasadzie opiera się ekspozycja w Katowicach?
tekst: Łukasz Białkowski | zdjęcie: Carole Benzaken „Magnolia” (fot. Dawid Bordes)
„W każdym momencie, na przyjście i odejście/ A chaque instant, à l’arrivée et au dépar” – wystawa prac Carole Benzaken. Wernisaż 29.10 (czwartek), godz. 18.00. Wystawa potrwa do 6.12.
Wydarzenie towarzyszące:
29.10 czwartek
godz. 16.30 > oprowadzanie kuratorskie po wystawie z Claire Stoullig i artystką Carole Benzaken
Wystawa w ramach festiwalu Ars Cameralis 2015
>>> zobacz program festiwalu
>>> strona Ars Cameralis
|
 |
 |
|
 |

|
 |
|